Rewolucja w systemie rezydentur. Ministerstwo Zdrowia szykuje zmiany, które mogą wstrząsnąć środowiskiem lekarskim
5 mins read

Rewolucja w systemie rezydentur. Ministerstwo Zdrowia szykuje zmiany, które mogą wstrząsnąć środowiskiem lekarskim

W polskiej ochronie zdrowia zaczyna się nowy etap – i to taki, który wzbudza jednocześnie nadzieję, niepokój i ogromną ciekawość. Ministerstwo Zdrowia zapowiada przebudowę systemu rezydentur. To decyzja, która dotknie dziesiątek tysięcy młodych lekarzy i setek placówek medycznych. Choć intencją nie jest odebranie lekarzom swobody wyboru, resort nie ukrywa, że musi odzyskać kontrolę nad tym, jak kształtowany jest system specjalizacji.

Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia dyrektor Departamentu Kadr Medycznych w MZ, Mariusz Klencki, nie pozostawił złudzeń – obecny model rezydentur nie odpowiada na potrzeby rynku. A jeśli system nie działa, musi zostać przebudowany.

Przeczytaj również: Armagedon na SOR – szpitale pod naporem zimowych urazów

Liczba lekarzy rośnie, ale ich rozmieszczenie już nie. Co zmieni się w systemie rezydentur?

W ostatnich latach polskie uczelnie medyczne przeżyły prawdziwy szturm kandydatów. Wzrost limitu przyjęć o 239 procent i zwiększenie liczby absolwentów o blisko 30 procent zmieniają krajobraz kadrowy w ochronie zdrowia. Wiceministra Katarzyna Kęcka zwraca uwagę, że uczelnie medyczne kształcą dziś ponad 68 tysięcy osób, a miliardy złotych przeznaczane są na rozwój infrastruktury i standardów kształcenia.

Ale sama liczba lekarzy nie wystarczy. Rosnąca grupa młodych medyków koncentruje się w dużych miastach i największych ośrodkach klinicznych, pozostawiając mniejsze regiony z dramatycznymi niedoborami. To właśnie tam, zdaniem Klenckiego, system rezydentur traci swoją funkcję – nie potrafi uzupełniać braków tam, gdzie są one najbardziej dotkliwe.

Dlatego ministerstwo chce zmienić zasady gry: rezydentury mają stać się narzędziem, które pozwoli sterować rozmieszczeniem kadr. Nie oznacza to odbierania lekarzom wolności, lecz uporządkowanie procesu, który od dawna wymyka się kontroli.

Zmagasz się z kontuzją bądź inną dolegliwością cielesną? Polecamy kontakt z wykwalifikowanym fizjoterapeutą, Szymonem Budnikiem. Specjalista udzieli Ci pomocy w ramach usług masaż Poznań i fizjoterapia Poznań.

Specjalizacje priorytetowe nie działają, a młodzi lekarze i tak wybierają to, co daje lepsze życie

Obecnie resort posługuje się listą specjalizacji priorytetowych – lekarze szkolący się w tych dziedzinach dostają wyższe wynagrodzenia. Jednak, jak przyznał Klencki, ten system zawodzi. Młodzi medycy wybierają te specjalizacje, które gwarantują dobrą pracę, stabilność i lepsze zarobki, nawet jeśli priorytetem państwa są inne potrzeby.

W rezultacie brakuje internistów, pediatrów, chirurgów ogólnych. Tymczasem w cenie pozostają dziedziny bardziej komfortowe i przewidywalne. Profesor Wojciech Załuska podkreśla, że trzeba zmienić sposób myślenia o elitarności specjalizacji – bo jeśli prestiż rządzi wyborem lekarzy, system zawsze będzie niewydolny.

Marzysz o idealnym uśmiechu, ale nie wiesz, od czego zacząć? Zrób pierwszy krok w kierunku zdrowego zgryzu! Umów się na wizytę, aby poznać plan działania. Nasz ortodonta Wrocław wyjaśni Ci, jak wygląda leczenie ortodontyczne i pomoże dobrać najlepszy aparat ortodontyczny.

Rezydentura to nie bilet w jedną stronę. Ale resort chce zatrzymać lekarzy tam, gdzie są potrzebni

Jedną z najpoważniejszych wad obecnego systemu jest swoboda przenoszenia rezydentur. Lekarz może rozpocząć szkolenie w jednym szpitalu, a gdy tylko zwolni się miejsce w bardziej atrakcyjnej lokalizacji – po prostu się tam przenieść. Dla medyków to wygodne, ale dla państwa i placówek medycznych oznacza to chaos i utratę kontroli nad rozmieszczeniem kadr.

Klencki zapowiada, że to się zmieni. Podkreśla jednak, że nie chodzi o tworzenie systemu, który ogranicza wolność lekarzy. Chodzi o zachowanie spójności – jeśli miejsce szkoleniowe przyznano konkretnemu szpitalowi, powinno ono tam pozostać.

Uwolnienie trybu pozarezydenckiego – rewolucja, która może odciążyć system

Dużą zmianą ma być również otwarcie trybu pozarezydenckiego. Jeśli szpital będzie chciał wyszkolić lekarza poza centralnym systemem rekrutacji, będzie miał do tego prawo. To rozwiązanie ma pomóc placówkom, które dotychczas musiały przyjmować lekarzy narzuconych z góry, bez gwarancji, że ci zostaną po zakończeniu specjalizacji.

Zmiany będą wymagały modyfikacji ustaw, ale – jak podkreślał Klencki – proces już się rozpoczął. Jesienne postępowanie kwalifikacyjne do rezydentur zostało przeprowadzone w oparciu o nowe zasady, m.in. analizę lokalnych potrzeb i prognoz emerytalnych.

Przyszłość uczelni bez akredytacji pozostaje niepewna

W dyskusji pojawił się także temat uczelni prowadzących kierunek lekarski bez akredytacji. Dotyczy to obecnie dwóch placówek – akademii nauk stosowanych w Nowym Targu i Nowym Sączu. Obie nie dostały limitu przyjęć na kolejny rok. Ich dalsze losy zależą od decyzji Polskiej Komisji Akredytacyjnej i ministra nauki.

To sygnał, że państwo chce uporządkować również system kształcenia, eliminując ryzyko obniżania jakości nauczania w nowych ośrodkach.

Nadchodzą zmiany, które mogą ukształtować przyszłość polskiej medycyny

Reforma rezydentur jest nieunikniona. To, co dziś budzi emocje, za kilka lat może okazać się fundamentem bardziej sprawiedliwego i przewidywalnego systemu. Jednak droga do tego celu będzie trudna. Młodzi lekarze oczekują wolności i szansy rozwoju, a państwo musi dbać o bezpieczeństwo zdrowotne wszystkich obywateli – również tych z małych miast i wsi.

Debata dopiero się rozpoczyna, ale jedno jest pewne: nadchodzący rok przyniesie decyzje, które zdecydują o przyszłości całej branży. I choć nikt nie chce tworzyć z lekarzy niewolników, równie ważne jest, aby cały system przestał być zakładnikiem przypadku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *